Podsumowanie

Przeprowadzone przez nas badania nie są reprezentatywne i wnioski z nich płynące nie powinny być odbierane jako w pełni charakteryzujące polskie środowisko osób kolekcjonujących czy też zaledwie zainteresowanych kupnem dzieł sztuki. Mimo to mamy nadzieję, że wyniki staną się przyczynkiem do rozważań i kolejnych badań. Nasze badania należy traktować raczej jako głos w dyskusji na temat powstającego w Polsce rynku sztuki, rodzącej się kulturze obcowania ze sztuką, tworzenia i budowania kolekcji dzieł sztuki.

Wnioski wynikające z analizy odpowiedzi udzielonych przez respondentów wskazują na wiele dość zaskakujących obrazów polskiego rynku sztuki końca pierwszej dekady tego wieku. Najważniejszym problemem rozwoju rynku sztuki i związanego z nim kolekcjonowania, wbrew obiegowym opiniom nie jest brak środków finansowych na zakup tylko brak edukacji plastycznej oraz brak tradycji kupowania dzieł sztuki w Polsce. Dopiero na piątym miejscu według respondentów wskazywany jest brak możliwości finansowych kupujących. Można wysnuć wniosek, iż tworząca się w Polsce klasa średnia mogłaby szerzej uczestniczyć w życiu kulturalnym naszego kraju a jej elita w tworzeniu kolekcji sztuki gdyby tylko zdobyła lepszą edukację i wiedzę na ten temat. Zainteresowania sztuką rodzą się nie poprzez rodzinną tradycję czy edukację a poprzez własne poszukiwania i rozwój osobowy młodych ludzi.

Kim są dzisiejsi kolekcjonerzy? Średnia wieku osób zainteresowanych kupowaniem sztuki wynosi 40 lat. Są to osoby, które życie zawodowe rozpoczęły po 89 roku, czyli równo z początkiem przemian demokratycznych w Polsce. Osoby, które dzięki własnej pracy i profesji osiągają dochody ponad przeciętne i raczej dobrze oceniają swój status finansowy. Interesują się głównie malarstwem, ale są też otwarci na inne formy działalności artystycznej.

Nieco ponad połowa badanych, którzy kupują dzieła sztuki twierdzi, że atmosfera panująca w galeriach sprzyja kupowaniu. Jednak dla 1/3 osób ta atmosfera jest neutralna bądź niesprzyjająca. Dla dużej części osób przychodzących do galerii ważne jest doradztwo w zakupie. Rozmowa, zainteresowanie klientem, oprowadzenie po wystawie, indywidualne podejście, stworzenie przyjaznej atmosfery, a także późniejsze utrzymywanie kontaktów jest bardzo istotne dla odwiedzających galerie.

Podsumowując, na bazie przeprowadzonych badań i naszych własnych doświadczeń, wydaje się, iż jesteśmy na początkowym etapie tworzenie się rynku sztuki w Polsce. Zainteresowania sztukami wizualnymi, które mogę przerodzić się z czasem w potrzebę tworzenia kolekcji nie mają szczególnego miejsca w naszej tradycji czy też ogólnej edukacji. Dzisiejsze kolekcje tworzy średnie pokolenie wykształcone i wychowane w czasach komunistycznej Polski. W głównym obszarze ich zainteresowań jest sztuka najnowsza, tworzona przez współczesnych im artystów. Wiedzę o rynku i edukację artystyczną zdobywają „własnymi siłami” dzięki pasji, jaką darzą sztuki wizualne.

Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki rozwojowi i rosnącej edukacji naszego społeczeństwa wirus tej pasji będzie przenoszony na kolejne pokolenia

6 comments:

  1. Ciekawe wyniki, choć szkoda, że tak mała grupa docelowa została objęta badaniem. Sam mam 40 lat i kolekcjonuję sztukę, na razie znajomych na bazie wymiany: praca za pracę.

    Wartość kolekcji budujemy sami, nalezy być dobrej myśli na przyszłość, :))

    ReplyDelete
  2. Nie trzeba prowadzić badań, aby wiedzieć jakie będą wyniki w tych galeriach, badanie to PR ArtBazaaru i nic więcej.

    ReplyDelete
  3. nieprawda. każdy socjolog powie, że nawet to co wydaje się oczywiste musi zostać zbadane,a wyniki niejednokrotnie potrafią zdziwić :)

    ReplyDelete
  4. ilu było ankieterów?

    ReplyDelete
  5. zapraszam do mojego profilu na http://www.sprzedajemy.pl

    [dział sztuka współczesna]

    jeśli kogoś nie stać , żeby zapłacić 3000 zł za obraz , zawsze można się potargować .

    widzę , że społeczeństwo ubożeje i nic na to nie poradzę , ale sam też muszę z czegoś żyć .

    ReplyDelete
  6. Bardzo dobrego opracowanie. To zwłaszcza ciekawy temat na rynku krakowskim, gdzie ma duże implikacje dla rynku nieruchmości i nie tylko

    ReplyDelete